Autor Wiadomość
* Xan *
PostWysłany: Wto 9:12, 21 Sie 2007    Temat postu:

E... chciałabym zmienić postać i aktorkę - z powodu braku niewystarczającej ilości zdjęć tej poprzedniej - chciałabym jednak wziąść Christinę Millian, nazywałaby się Danielle O'Shye
* Xan *
PostWysłany: Wto 9:09, 21 Sie 2007    Temat postu: W takim razie i ja...

1. Ola - Xan
2. 14 lat
3. a-1000-miles.blog.onet.pl, hours-to-midnight.blog.onet.pl
4. Ponieważ spodobał mi się pomysł serii, jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką oryginalnością i myślę że potrafiłabym wykreować dobrą postać - aktora Wink
5. Suzanne de Sanevue - wizerunku użyczałaby Megan Fox
6. Jennifer Allen, Rebecka Harris, Melissa Nelson
7. Suzanne, przez znajomych zwana Suz, Suzy byłaby uosobieniem silnej woli i arogancji. Przywykła dostawać to, czego chce, nie zawsze umie z godnością przegrywać. Odporna na sprawy miłosne. Niezwykle niecierpliwa.
8.

Casey spojrzała po publiczności. Tłumy nieznanych jej osób, krzyczących jej imię, wiwatujących, trzymających kolorowe transparenty. Chwilę później skierowała wzrok na panią Anderson. Trenerka patrzyła na nią jak zwykle - surowym wzrokiem, mówiącym "wyjdź tam, zrób co masz zrobić i wróć z pucharem. Dziewczyna zacisnęła powieki.

Raz...
Dwa...
Trzy...

Ledwie ostrza jej łyżw dotknęły tafli, Casey "popłynęła" po lodzie z motylą lekkością, zataczając koła i raz po raz machając w stronę widzów. Chwilę później stanęła przed pięcioosobową komisją, złożyła ukłon. Poczekała chwilę, a z głośników puszczono piosenkę, którą wybrała ze spisu pani Anderson.

Krok w tył. Piruet. Następnie przekładanką ruszyła do tyłu dotykając ręką lodu. Przed bandą wykonała gwałtowny obrót stając na jednej łyżwie, zataczając się w okół własnej osi. Cały czas ściśle szeptając sobie układ, który jeszcze przed piętnastoma minutami recytowała trenerce...

Koniec. Oklaski, wiwaty. Jury kiwające głowami, spisujący noty. Na tablicy wyniki - 10, 10, 9, 9, 9. Jeszcze tylko ostatni ukłon, okrążenie ze sztucznym uśmiechem na ustach i może wracać do Stephanie Anderson.
- Dobrze się spisałaś - powitała ją ta zimnym, surowym tonem - jeśli tylko Santini nie wyskoczy z jakimś potrójnym łukiem złoto jest nasze.

Jak na zawołanie w tym momencie przed nosem przeszła jej długowłosa blond dziewczyna z lekko zakrzywionym nosem i nieodłącznym wyrazem tryumfu na szczurzej twarzyczce. Elisabeth Santini. Dwukrotna mistrzyni świata w jeździe figurowej. Szczerze nienawidząca Casey Morrison, od przeszło roku, kiedy to drobna szatynka odebrała jej tytuł.

Cas westchnęła. Od dwóch lat ćwiczyła łyżwiarstwo, lodowisko stało się jej domem, a krzyk trener Anderson zastąpił dźwięki wieży STEREO pozostawionej w domu, wraz z matką, która pragnęła "tylko" szczęścia córki. Sądziła, że łyżwy, tak jak niegdyś jej - przyniosą córce szczęście, sławę i pieniądze. Casey została przeniesiona na indywidualny tok nauczania, rozstała się z przyjaciółkami. Odtąd jej ulubioną rozrywką było czytanie książek o nastolatkach mających problemy z chłopakami i marzyła, że ona również znajdzie sobie takiego, który złamie jej serce. To przecież takie prawdziwe i romantyczne...
- Casey! - z zamyślenia wyrwał ją głos Jacksona, chłopaka, którego niegdyś nienawidziła z całego serca. Teraz Jackson był na każdym jej występie, nie przejmując się tym, że nie towarzyszyły mu już byłe przyjaciółki Cas. - Świetny występ - powiedział
- Dzięki - odrzekła dziewczyna, a jej twarz spąsowiała
- Nie ma za co. Jesteś świetna! Ah.. brakuje mi kłótni z Tobą - zaśmiał się i pstryknął ją po nosie - Wróć do nas.
- Ej! - zaprotestowała - Nawet nie wiesz jak bym chciała... - rzekła cicho Cas spoglądając mu w oczy. Były takie piękne... szare...
- MORRISON! - ciszę rozdarł głos Stephanie Anderson - WYNIKI!

Casey szybko pożegnała się z Jacksonem, który jeszcze przez chwilę patrzył na nią tęsknym wzrokiem. Czy ona nie rozumie, że to o niej śni całymi dniami i nocami, szuka okazji żeby ją tylko zobaczyć - w niedziele ślęczy godzinami pod jej domem czekając aż uda się do kościoła, przesiaduje na miejskim lodowisku, gdzie ta poświęca dnie na ćwiczenia.

Tymczasem Casey dotarła do trenerki.
- Nie widziałaś występu Santini. - rzekła ta karcącym tonem - Pierwsza zasada, ucz się na błędach swoich rywali. Santini wykonała piruet niezgodnie z zasadami.
- Tak, przepraszam. To się więcej nie powtórzy - rzekła Morrison, ale zamiast w patrząc w oczekiwaniu na tablicę wyników, wzrok uciekł jej za Jacksonem, który był już gdzieś tam na widowni. Jak przez mgłę docierały do niej oklaski i wiwaty. Jakby z oddali słyszała swe imię, powoli docierały do niej pytanie otaczających ją reporterów, błyski fleszy.
- Dziewczyno, wygrałaś - syknęła trenerka, a Cas z niechęcią odrywając się od poszukiwań ciemnych włosów chłopaka powróciła do rzeczywistości i pewnym, wyuczonym krokiem podążyła w stronę podium, aby kolejny raz postanąć na najwyższym stopniu.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group